niedziela, 27 marca 2011

Torebka

Kilka dni mnie nie było, ale to nie znaczy, że nic się nie działo :) Wręcz przeciwnie! Przede wszystkim udało mi się skończyć niemal 100 stronicową pracę zaliczeniową (!!!) która straszyła mnie po nocach... Praca była grupowa, ale i tak jej obszerność przerosła najśmielsze oczekiwania. Nie mam złudzeń że Prof. nie dał rady jej przeczytać, niemniej miło, że w moim indeksie pojawiła się kolejna piąteczka :P Całe to zamieszanie z sesją nieco opóźniło mnie w robótkach, ale...

wczoraj udało mi się wreszcie skończyć torebkę, choć przyznam szczerze że miała wyglądać zupełnie inaczej!!! Gdy jednak zrobiłam 3/4 ściśle trzymając się wzoru okazało się, że najwyraźniej Chińczycy użyli grubszej włóczki, bo mnie wyszła jakaś miniaturka hihihi Zatem trochę dorobiłam tu, trochę tam i zamiast torebki wyszła mi sakiewka. Właściwie można powiedzieć, że to mój własny pierwszy projekt tak mocno różni się od oryginału! Osobiście baaardzo mi się spodobał sam proces twórczy i już rozumiem dlaczego dziewczyny eksperymentują w trakcie robótek :) To naprawdę niezła zabawa!

Na torebkę zszedł mi jeden motek włóczki Kotek, więc coś ponad 300 m o ile pamięć mnie nie myli. Nawet Szanownemu Małżonkowi się chyba ostatecznie spodobało, choć w połowie oświadczył, że będziemy mieć niezłą... "torbę na ziemniaki"!!! Uwierzycie...? Bezczelność! Nie ma to jak wsparcie najbliższych, ech! :P Tak czy inaczej dorósł do zakupienia maszyny do szycia - widać wiercenie dziury w brzuchu dzień po dniu robi swoje... :P

No i foty:







Denko jest od wewnątrz szarobeżowe, od zewnątrz - czerwone, w środku usztywniane :)





I to tyle tematem torebki. Obecnie przerzuciłam się na haftowanie i robiłam to równolegle z kończeniem mojej sakiewki... ale pochwalę się dopiero jak skończę. :)) Tymczasem udało mi się wreszcie zakupić odpowiednią ramę do oprawienia misiowego haftu. Niestety, wymagało to okrojenia nieco oryginalnego passpartou, a poza tym haft jeszcze nie jest najlepiej naciągnięty - ale do tego potrzebuję maszyny do szycia! I tu koło się zamyka...Póki co misiowy obrazek prezentuje się w pokoiku mojego Smyka następująco:





Miłej niedzieli! ;)

4 komentarze:

  1. Pokoik słodziutki a torebeczka rewelacyjna;)Cudo!
    Wiosennie pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki na blogu i udział w moim candy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Louve ;) ale szalejesz z tymi wpisami haha super, bardzo podobają mi się Twoje prace :) a torebka świetna. Co do maszyny do szycia to fajnie, że "sprawa została wreszcie urobiona" ;) pozdrawiam pogodnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Suer torebka! Docinkmi Meza sie nie przejmuj - oni juz tak maja....
    Obrazek pieknie zdobi pokoik Twojego dziecka!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mężowie to kochane Stwory, zawsze powiedzą coś miłego :) Ale co tam - maszyna będzie, to jest konkret :) A torebka jest super!! Cieszę się, że Cię wciągnęło i czekam na więcej! Czym usztywniłaś torbę?

    OdpowiedzUsuń