- Miłek (zastanawiam się czy nie dorobić mu noska.... ;)
- Puszek
- Błękitek - przeznaczony do koszyczka wielkanocnego :) Zostaje ze mną!
- Alutka - zwana w pewnych kręgach Strojnisią :))
A teraz po kolei:
Miłek:
Puszek:
Alutka:
Zdaje się, że kwitnie mi tu pod nosem pewien romans... ;)))
[Błękitek z Alutką....]
[Błękitek z Alutką....]
Tak poza tym to w ramach odgrzebywania zeszłorocznych robótek udało mi się skończyć rozpoczęte przed poprzednią Wielkanocą wstążkowe jajo. Jajo zawiśnie w kuchni nad stołem lub ewentualnie w oknie - jak tylko uda mi się je wypucować (okno znaczy się :) i zakupić przyssawki. Coś ostatnio lista moich potrzeb robótkowych moooocno rośnie!!!
No i zabrałam się za masę solną, ale zbyt dużo cierpliwości to ja wczoraj nie miałam, ooooo nie... :P Powstał Anioł Dobrobytu, bo grubaśny aż miło patrzeć! Mam nadzieję, że przyniesie mi szczęście i wypchany portfel. Póki co aniołek suszy się grzecznie w piekarniku, więc prezentacja nastąpi po malowaniu i lakierowaniu, o ile Anioł nie wyląduje w koszu na śmieci po nieudanym eksperymencie naukowym. No ale kto powiedział, że zawsze wszystko człowiekowi musi wyjść za pierwszym razem? ;)))
Piekne stadko! No i to jajo, jeju jakie kolorki!
OdpowiedzUsuń