wtorek, 9 października 2012

Metryczka

Po kilku podejściach do remontu, w końcu udało mi się kupić tapetę do dziecinnego pokoju i nakłonić M. do jej wymiany. Miejsce niebieskich misiów zajęły... sowy! Zrobiło się różowo i słodziutko, ale czegoś mi tu jeszcze brakowało... Po Bartusiowej stronie pokoju, gdzie tapeta jest niebieska wisi haftowany kot z pszczołami. A po Julkowej co, pusto?? Otóż - już nie!

Będąc w ciąży z Julką i spędzając dnie w beznadziejnej pozycji horyzontalnej spowodowanej zdecydowanie przedwczesnym pchaniem się dzieciny na świat, natrafiłam na cudo nad cudami - haftowaną metryczkę u Jagny. Poprosiłam wtedy Jagnę o wzorek i... dostałam! Wdzięczna jestem okrutnie, bo podoba mi się niesamowicie! Po półtora roku z okładem w końcu, w bólach udało mi się ją skończyć!!! Voila! Niniejszym przedstawiam moją przysłowiową kropkę nad i!




I pokoik Juleńki z metryczką w roli głównej :)


No! Czasami coś mi się udaje skończyć... nawet jeśli trwa to 1,5 roku ;))