Dziś w szkole - podsumowanie akcji Unicef'u
"Wszystkie kolory świata". Wczoraj pół dnia spędziliśmy na szyciu lali - i tak oto narodziła się Marylka - Polka. Żadne tam kraje trzeciego świata ani odległe zakątki. Nasza, rodzima, rumiana na buzi od słońca i wiatru :) W biało-czerwonej koszuli, żeby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości skąd pochodzi!
W tym roku zamiast malować buzię farbami do tkanin, po prostu użyłam plastikowych oczu do zabawek. Jaka to oszczędność czasu!!! ;) Panienka jest natomiast bardzo nieśmiała i małomówna.
Włosy wyszły bardzo bujne, mimo że wykorzystałam zaledwie 1 paczkę, no ale co kręcone - to kręcone! Objętość robi się sama.
Dwa lata temu razem z Bartkiem szyliśmy Eskimoska. Uruk był szyty przez tydzień..! Masakra. Natomiast dumna z niego byłam okrutnie, bo to w sumie moje pierwsze większe szycie w życiu. Mnóstwo pracy... tak to wspominam. Jednak wprawa w szyciu na maszynie jest tu kluczowa ;))
***
Ciekawe co uszyjemy w przyszłym roku :D