Po kilku podejściach do remontu, w końcu udało mi się kupić tapetę do dziecinnego pokoju i nakłonić M. do jej wymiany. Miejsce niebieskich misiów zajęły... sowy! Zrobiło się różowo i słodziutko, ale czegoś mi tu jeszcze brakowało... Po Bartusiowej stronie pokoju, gdzie tapeta jest niebieska wisi haftowany kot z pszczołami. A po Julkowej co, pusto?? Otóż - już nie!
Będąc w ciąży z Julką i spędzając dnie w beznadziejnej pozycji horyzontalnej spowodowanej zdecydowanie przedwczesnym pchaniem się dzieciny na świat, natrafiłam na cudo nad cudami - haftowaną metryczkę u Jagny. Poprosiłam wtedy Jagnę o wzorek i... dostałam! Wdzięczna jestem okrutnie, bo podoba mi się niesamowicie! Po półtora roku z okładem w końcu, w bólach udało mi się ją skończyć!!! Voila! Niniejszym przedstawiam moją przysłowiową kropkę nad i!
I pokoik Juleńki z metryczką w roli głównej :)
No! Czasami coś mi się udaje skończyć... nawet jeśli trwa to 1,5 roku ;))
ogromnie lubię ten wzorek :) sama wyszywałam go jako metryczkę dla pewnej uroczej królewny :)
OdpowiedzUsuńtwoja wersja jest śliczna :)
Ja również, choć sam dopiero zaczynam swoją przygodę z wyszywaniem i haftem.
OdpowiedzUsuńRobię coś podobnego tylko do zakrycia szybki w drzwiach od pokoju dziecięcego.
______________
moja strona drzwi Wrocław
Śliczna jest! :)
OdpowiedzUsuńA jeśli wolno zapytać czy była by możliwość uśmiechnąć się po wzór ?
Podsyłam na maila :) Miłego haftowania!
Usuń