Na ostatnim, nieco nudnawym wykładzie z ekonomii (oby tylko mój profesor tego nie czytał hehehe) narodził się pomysł na nową czapkę dla Bartka ;) A wszystko przez to, że zachciało mi się zupy z... dyni :D Wielki gar upichciłam wczoraj, wg przepisu Agnieszki Kręglickiej, który znalazłam tutaj. Pachnie cudownie, jeszcze lepiej smakuje - z lekką nutą orientu zaklętą w curry... Palce lizać, w sam raz na taką paskudną pogodę za oknem!
Moje dziecię polubiło zarówno zupkę z grzaneczkami, jak i nową czapusię (choć z tym ostatnim początkowo stoczyłam nieziemskie boje, żeby raczył przymierzyć w trakcie szydełkowania... ;)) Mnie zresztą również obie nowinki przypadły do gustu!
A to mój Rozrabiaka a'la dynia ;)))
Pozdrawiam jesiennie! :o))
Jenyyyyy jak ja dawno u Ciebie nie byłam!
OdpowiedzUsuńCzapka rewelacja!!! Świetny pomysł!
Pozdrawiam serdecznie!
Rewelacyjna czapka ! Miałas genialny pomysł :)
OdpowiedzUsuńOch jak uroczo i słodko!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dziękuje z serca za odwiedziny na blogu i miłe słowo:)
Uściski i promyki jesiennego słonka posyłam.
Peninia*
I like it a lot!!!
OdpowiedzUsuń