wtorek, 26 lutego 2019

Marylka - lalka w ramach akcji Unicef'u

Dziś w szkole - podsumowanie akcji Unicef'u "Wszystkie kolory świata". Wczoraj pół dnia spędziliśmy na szyciu lali - i tak oto narodziła się Marylka - Polka. Żadne tam kraje trzeciego świata ani odległe zakątki. Nasza, rodzima, rumiana na buzi od słońca i wiatru :) W biało-czerwonej koszuli, żeby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości skąd pochodzi!

W tym roku zamiast malować buzię farbami do tkanin, po prostu użyłam plastikowych oczu do zabawek. Jaka to oszczędność czasu!!! ;) Panienka jest natomiast bardzo nieśmiała i małomówna.



Włosy wyszły bardzo bujne, mimo że wykorzystałam zaledwie 1 paczkę, no ale co kręcone - to kręcone! Objętość robi się sama.



Dwa lata temu razem z Bartkiem szyliśmy Eskimoska. Uruk był szyty przez tydzień..! Masakra. Natomiast dumna z niego byłam okrutnie, bo to w sumie moje pierwsze większe szycie w życiu. Mnóstwo pracy... tak to wspominam. Jednak wprawa w szyciu na maszynie jest tu kluczowa ;))






***
Ciekawe co uszyjemy w przyszłym roku :D

niedziela, 27 listopada 2016

Samolocik - projekt z odzysku

Moja szafa z włóczkami mieści naprawdę sporo... rozpoczętych i porzuconych projektów. A to brakło czasu, a to serca... a to pomysłu. Tak było z czapeczką rozpoczętą jeszcze dla Bartusia. Miał być główny bohater bajki Planes.... i dziecko mi urosło! Na szczęście, przy trójce brzdąców nic się nie zmarnuje! Samolocik zdobi teraz małą główkę Dawidka a junior jest zachwycony!!! :o))



***

Pozdrawiamy z włóczkowych przestworzy! :o)


poniedziałek, 28 marca 2016

Myszka baletnica - miłość od pierwszego wejrzenia...

Dzień pędzi za dniem jak szalony... Zima skończyła się równie szybko, jak się zaczęła i dopiero w ostatnim tygodniu znalazłam chwilę na relaks z szydełkiem. Zapomniałam już, jak kojąco na mnie działa :o)

I tak oto w życiu Julki pojawiła się Myszka Balbina, bez której nie ma mowy o zaśnięciu wieczorem... Robiło się ją niesamowicie przyjemnie i lekko... Biorąc pod uwagę, że jest to moja druga maskotka w życiu to wyszło chyba nienajgorzej :o) W każdym razie - Jula jest zachwycona i to jest najważniejsze! :o)



*** Pozdrawiam świątecznie!***





sobota, 2 stycznia 2016

My Little Pony - Księżniczka Celestia i Creeper z Minecrafta ;-)

Końcówka roku była dość płodna pod kątem szydełkowania. Jak to mawiają złośliwi, gdyby tak skutecznie szło mi pisanie doktoratu, jak idzie mi tworzenie kolejnych czapek, dawno już bym była po obronie... ;-) No cóż... gdyby pisanie było tak przyjemne jak szydełkowanie.... :-P



Julka uprosiła mnie o Księżniczkę Celestię... no ale tak to bywa, jak się matka nie zna na rzeczy, że Księżniczkę Celestię pomyliła z Candance... i mamy tym sposobem Celestię z oczami Candance ;-P Trudno! Myślę, że i tak wyszło całkiem nieźle - póki co to mój ulubiony komplet z wszystkich dotychczasowych :) Do czapki dorobiłam komin -  cały komplet ocieplony jest grubym polarem, więc dziś pierwszy raz Julka miała szansę go założyć. Na wykończeniu komina - mój ulubiony ostatnio ścieg pomponikowy :D Super się tu sprawdza! Księżniczka jak na księżniczkę przystało ma oczywiście koronę na głowie, ale jakoś na żadnym ujęciu dobrze tego nie widać. Musicie uwierzyć na słowo - jest! :-)




Dla Bartusia - czy mogłoby być coś innego?? Creeper z Minecraft. Jeśli ktoś z Was ma syna w wieku wczesnoszkolnym to pewnie szał związany z Minecraftem nie jest Wam obcy! W sumie do zielonej kurtki pasuje jak znalazł :-) Czapka nie jest jeszcze ocieplona, ale komin - zielonym polarkiem Minky. Jestem nim zachwycona i na pewno jeszcze nie raz w zimowych projektach się pojawi .




***
Pozdrawiam Noworocznie!







sobota, 3 października 2015

Opaska z motylkiem

Pamiętacie fioletową opaskę z sówką i komin? Nigdzie nie mogę ich znaleźć! :-( Pogoda w kratkę, na chodzenie z gołą głową za chłodno, na komin lub czapkę - jeszcze za ciepło... Tym oto sposobem z ostatniej włóczki, która została mi po zrobieniu komina dla siebie, powstała opaska dla Julci. W trakcie dziergania jest komin i mitenki. Kolorystyka pasuje do Julkowej kurtki z biedronkami i pszczółkami, toteż pozostając w owadzich klimatach pokusiłam się o odgapienie wzoru motylka od Vendulki Maderskiej. Znacie Jej stronę? Tworzy cudne rzeczy.... uwielbiam jej prace!

Motylek jest całkiem spory i wciśnięcie go na kilkucentrymetrowej powierzchni graniczyło z cudem. Zwłaszcza, że opaska jest zrobiona rozciągliwym ściegiem by nie było problemu z jej dopasowaniem do główki.




Z nowinek zakupowych - kupiłam ostatnio metki do wszycia do ubranek. Nie mogłam odpuścić szansy na przetestowanie jednej! :o) Ha, mała rzecz a cieszy! :o))


A tu moja mała rozchichotana modelka w roli głównej.. Już się nie może doczekać dzisiejszego występu na festynie, oczywiście pójdzie w opasce, a jakże! :o)) Mają śpiewać piosenkę razem z całą przedszkolną grupą. Najwyraźniej rośnie mi w domu jakiś ukryty talent! :D





***
Pozdrawiamy radośnie! :o))



sobota, 12 września 2015

Księżniczkowo

W związku z całkowitą metamorfozą pokoju dzieciaków, Julcia stała się dziś właścicielką kompletu poduszek. Będą spoczywały na królewskim łóżku. Jedna robiona na szydełku, druga szyta :-) Chyba tak źle ze mną nie jest, coś tam jeszcze z obsługi maszyny pamiętam. Komplet pasuje idealnie do księżniczkowych mebelków, które już wkrótce zagoszczą w pokoiku Julci.

Okrągła podusia robiona "z głowy". Przy okazji nauczyłam się ciekawego ściegu pomponikowego, który zdobi podusię. Uroczo się go robi i ciekawie wygląda. 

Użyłam włóczki Himalaya Big do kolejnego projektu i jak zwykle jestem zachwycona miękkością włóczki i szybkością przyrastania robótki. Poducha w sumie zajęła mi 2 dni z doskoku. 

Poduszka korona podłapana z internetu, formę zrobiłam sobie sama i jestem naprawdę zadowolona z efektu! Poza tym najważniejsze, że Julcia jest zachwycona!! ;o))





niedziela, 6 września 2015

Przygotowania do jesieni czyli Lewki i Misie w akcji!

Za oknem jeszcze iście letnia pogoda, a my powolutku przygotowujemy się do jesieni... :o) Jestem na etapie tworzenia niezliczonej ilości kapturków. Gotowe są już 3 a 4 czeka na dosłanie brakującej włóczki. Jakoś tym razem nie doszacowałam projektu... Kapturki są banalne w przygotowaniu a do tego gruba włóczka sprawia, że robótka pali się w rękach :o))


A to moja ekipa modeli:

Dawidzio w wersji z Lewkiem. Model zachwycony koniecznością pozowania nie był... ;o) W wersji Lewkowej nauczyłam się ściegu pętelkowego i tak mi się spodobał, że identyczny kapturek dla Bartusia właśnie się tworzy ;o))

Po tej sesji zdjęciowej doszłam do wniosku, że ostatnia modyfikacja - na różowej wersji Misia - w postaci sznureczków do redukcji obwodu na chłodniejsze dni będzie i tu konieczna.



Julcia w wersji Misiowej:


A tu po aktualizacji - z wiązaniem pod szyjką regulującym obwód wokół buzi - sprawdza się rewelacyjnie!





I wersja dla 1,5 rocznej Amelci - prezentowa :) Z braku fotek nowej właścicielki - zapożyczona główka Julci ;) Mam nadzieję, że nowa właścicielka zagustuje w kapturku :o)




Pozdrawiam znad szydełka nr 6! ;o))